Informacje

  • Wszystkie kilometry: 4944.34 km
  • Czas na rowerze: 8d 08h 14m
  • Prędkość średnia: 24.69 km/h
  • Więcej informacji.
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl  

Mój rower

 

Szukaj

Znajomi

 

Archiwum


Licznik odwiedzin



Linki

Wpisy archiwalne w kategorii

GT

Dystans całkowity:4245.38 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:173:36
Średnia prędkość:24.45 km/h
Maksymalna prędkość:70.86 km/h
Liczba aktywności:89
Średnio na aktywność:47.70 km i 1h 57m
Więcej statystyk

Wodospad, burza i dziki

Sobota, 4 sierpnia 2012 | dodano:04.08.2012Kategoria GT, Szosa





Chciałem wpisać tytuł "prysznic" ale wtedy bym grubo przesadził, to nie był prysznic, to był wodospad. Zaczęło się od porannego, szybkiego sprawdzenia radaru berlińskiego (zero opadów...) i w drogę. Było bardzo przyjemnie, świeciło słoneczko, temperatura 21*C, prawie idylla. W Tanowie zauważyłem pierwsze ciemniejsze chmury, ale były daleeeeko i nie wyglądały groźnie. 5km dalej w Tatyni już zacząłem się niepokoić, bo za mną robiło się coraz brzydziej. Telefon do ojca żeby sprawdził co widać na radarze i niestety zwrotne info było mało optymistyczne -> od zachodu idzie wielki deszcz. Dałem w palnik i w tempie 32-33km/h dojechałem do Jasienicy, po czym skręciłem na Police. Myślałem, że na lajcie ucieknę przez Przęsocin do Szczecina, ale to chmurzysko zapierdzielało na wschód w astronomicznym tempie. Zdąrzyłem dojechać do Polic i niestety zaczął się prysznic. Uciekłem do sklepu rowerowego Góral, pogadałem z właścicielem, obczaiłem szosówki i tak przeczekałem ulewę i burzę. Po 40 minutach przejaśniło się jako tako i przestało grzmieć, więc dałem nogę do domu. Po 10 minutach spowrotem wróciła ulewa i kolejne 20km pokonałem w najgorszym deszczu w życiu. Po prostu wodospad z nieba. Z Polic do Siedlic i Leśna Górnego fajnie się rozgrzałem, bo to jednak ładny podjazd, więc było mi ciepło. Momentami kałuże na drodze były tak wielkie, że na mtb miałem obawy czy nie strzelę gleby. Za Pilchowem wjechałem w tak głęboką kałużę, że mało nie strzeliłem otb, miała kilkanaście cm głębokości. Szczerze mówiąc, będąc totalnie mokrym miałem już wszystko w 4 literach i miałem fajną zabawę tnąć gigantyczne kałuże lub rzeki płynące po drodze. Szczególnie podobał mi się Lasek Arkoński, gdzie pięknie pachniało wilgotnym lasem. Już w centrum znowu zaczęło grzmieć i się błyskać, więc przestało być fajnie i przyspieszając tempo wróciłem do domu. Lato w tym roku jest do dupy, mimo że miałem dzisiaj spory fun to nie chciałbym tego powtarzać w najbliższym czasie. Samo ogarnięcie roweru trochę mi zajęło, bo piach był wszędziej. Całe szczęście, że nie byłem na szosówce, bo bym nie wrócił, tylko trzeba by było wzywać wóz techniczny :) Przeglądam oferty szosówek i niedługo grande final. Foty jeszcze ze słonecznej części jazdy.

Trasa:
Centrum -> Głębokie -> Pilchowo -> Tanowo -> Witorza -> Tatynia -> Wieńkowo -> Jasienica -> Police -> Siedlice -> Leśno Górne -> Pilchowo -> Głębokie -> Lasek Arkoński -> Centrum

Zakłady Chemiczne Police © Xsystoff


Koniec Tatyni © Xsystoff


Niby piękna pogoda © Xsystoff

  Dane wycieczki:
Dystans:52.00 Czas:01:58AVS:26.44
Vmax:42.91Temperatura:21.0 HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalRower:GT Outpost

Psychika

Środa, 1 sierpnia 2012 | dodano:01.08.2012Kategoria GT, Szosa





Ostatnio nie miałem szczęścia do pogody, po pracy trafiałem na pochmurne popołudnia z deszczem, które skutecznie mnie zniechęcały do kręcenia. Dzisiaj byłem już tak głodny jazdy, że wybrałem się rano do pracy na GT. Równe 7km w 16minut :) W zasadzie łatwo policzyć ile kaski zaoszczędziłem na paliwo do samochodu, 12km w obie strony (samochodem jadę inną drogą) przy spalaniu 16l/100km w mieście daje oszczędność 1.92l, co pomnożone przez cenę paliwa noPB95 daje wynik w okolicy 10zł :D Ważniejsze od $$$ jest jednak to, że od razu mogłem wystartować po pracy na szoskę. Z Golęcina najszybsza droga prowadzi przez Warszewo, więc chcąc nie chcąc zaliczyłem moją ulubioną ul.Rostocką. Będąc już trochę rozgrzanym to zupełnie inna bajka ;) Przechodząc do tematu wpisu... Z Głębokiego poleciałem w stronę granicy i tak sobie trzymałem swoje zwyczajowe 28km/h, aż w Dobrej dogoniła mnie grupa 2 szosowców i jeden koleś na mtb na slickach. Trzymali 34km/h więc usiadłem na koło, gdzie w tunelu aero jechało mi się lepiej niż solo z mniejszą prędkością. Za Bukiem na podjeździe dałem do pieca i trzymałem 35-36km/h, wiedząc, że dojedziemy do Blankensee i każdy pojedzie w swoją stronę. Tak, chciałem być kozakiem przez maks 1.5km :D Szosowcy zgodnie z przypuszczeniami pojechali w swoją stronę ale gość na slickach skręcił za mną, zapytał się gdzie jadę i stwierdził że pojedzie ze mną (jeśli może oczywiście) w nieznane dla siebie tereny na południe od Blankensee. Tutaj zaczął się horror w 3 aktach, o ile do Ramin jeszcze trzymałem fason (32-33km/h), to później myślałem, że puszczę pawia. W Ladenthin na podjeździe do przejścia granicznego zaczęły mnie łapać skurcze, chyba pierwszy od... nie wiem kilku lat co najmniej. Całe szczęście od Będargowa koleś już też osłabł, więc powrót do Szczecina przez Stobno to "tylko" 28-29km/h. Mimo wjazdu na Osowo, mimo przerwy 3 tygodniowej w jeździe, udało mi się dzisiaj zrobić 50km z avs >30km/h. Nigdy w życiu bym solo tak nie pojechał, gdyby jakiś obcy koleś tak nie cisnął biorąc mnie za hardcora, co 1.5km pociągnął 35-36km/h na mtb. Tak więc nauczka na przyszłość, żeby nie zgrywać kozaka :P Ale jestem gigantycznie z siebie zadowolony, szkoda że nie startowałem z centrum, bo bez Warszewa zaliczyłbym pierwszy raz avs na mtb z trójką z przodu.

Trasa:
Centrum -> Golęcino (praca) -> Komuny Paryskiej -> ul. Rostocka -> Warszewo -> ul.Miodowa -> Głębokie -> Wołczkowo -> Dobra -> Buk -> Blankensee -> Bismark -> Schmagerow -> Ramin -> Grambow -> Schwennenz -> Ladenthin -> Warnik -> Będargowo -> Stobno -> Przylep -> ul.Okulickiego -> Brama Portowa -> Centrum
  Dane wycieczki:
Dystans:75.12 Czas:02:42AVS:27.82
Vmax:52.52Temperatura:24.0 HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalRower:GT Outpost

Po Chorwacji

Piątek, 27 lipca 2012 | dodano:27.07.2012Kategoria GT, Szosa





Przedwczoraj przyleciałem do kraju, więc dzisiaj byłem już na rowerze :) 3 tygodniowa przerwa w sumie dobrze mi zrobiła. Pogojone wszystkie mikro urazy w mięśniach i ścięgnach oraz nabrana świeżość i chęć do kręcenia. Dobrze, że pogoda w PL była słaba, to przynajmniej jakoś strasznie nie tęskniłem do GT ;) Dzisiaj dzień pełen przygód. W zasadzie to już myślałem, że nie pokręcę. Chciałem dopompować opony, bo delikatnie ubyło ciśnienia i przy pompowaniu urwałem ten mały, wykręcany z presty element. Był już od dawna krzywy, ale dzisiaj kompletnie odpadł i dętka na śmietnik. Założyłem nową Kendę, którą kupiłem jakoś na wiosnę i kurcze po pompowaniu znowu ten mały pizdryczek jest krzywo... Przy okazji wymiany dętki, wymieniłem opaskę ze sfatygowanej oryginalnej (29g) na kupioną z 4 lata temu niebieską Schwalbe (22g). Tak więc nie miałem (odpukać) kapcia z tyłu w GT od 2008 roku. Jak już ogarnąłem temat dętki to zauważyłem piękny napis LOW i ikonkę baterii na mojej Sigmie. Szybka wycieczka do Synkrosa (mam do nich minutę z kapcia) i kupiłem nową baterię oraz dętkę na zapas (Schwalbe, może nie wykrzywi się ten pizdryk od presty). Z godzinnym opóżnieniem wyruszyłem na szoskę i pierwsze 20km były słabe. Czułem, że mam wszystkie mięśnie sztywne ale jak się rozgrzały i rozciągneły po przerwie to było już lepiej. Wreszcie startowałem z centrum i rozgrzałem się spokojnie na płaskim, a nie pod zasraną Rostocką 1.5km podjazdu na dzień dobry. Mimo bardzo spokojnej jazdy wyszedl avs > 26km/h. Dobrze, że nie muszę już dymać pod Miodową na koniec. Dzisiaj temperatura 31*C, ale przy chorwackich 36*C to pikuś, coś tam też zawiewało delikatnie, ale po tym jak poczułem na własnej skórze co to Bora/Bura która wiała dwa dni >100km/h to te śmieszne podmuchy w PL są niezauważalne ;) Z ciekawszych rzeczy to w Rijece znalazłem podjazd 16% (masakra!), pod który z kapcia się ciężko właziło, oraz namierzyłem w google sklep rowerowy, ale okazał się być dramatyczny. Mieli fajną stronę www, a na miejscu 6 rowerów (dosłownie, policzyłem), w tym jakaś szosa no-name, i JEDNA koszulka kolarska do kupienia. W sumie fajna, z motywem szachownicy chorwackiej, ale niestety nie mieli rozmiaru XL, a sprowadzenie zajeło by dłużej niż tydzień, a ja już wyjeżdżałem. Więcej sklepów rowerowych w 120tysięcznym mieście (3 miasto w HR) nie ma. Rotfl. Przez 3 tygodnie widziałem jednego szosowca i 2 gości na mtb. Tereny do jazdy są kosmiczne, takie górki i widoki że wohohoh. Musze tam kiedyś zatargać przyszłą szosę.

Trasa:
Centrum -> Lasek Arkoński -> Głębokie -> Wołczkowo -> Dobra -> Buk -> Blankensee -> Bismark -> Lubieszyn -> Dołuje -> Stobno -> Przylep -> ul.Okulickiego -> Brama Portowa -> Centrum
  Dane wycieczki:
Dystans:50.08 Czas:01:55AVS:26.13
Vmax:45.92Temperatura:31.0 HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalRower:GT Outpost

Fotoradar

Czwartek, 5 lipca 2012 | dodano:05.07.2012Kategoria GT, Szosa





Jednak udało mi się jeszcze pokręcić przed wyjazdem :) Zaraz po pracy zrobiłem krótką pętlę po Niemczech. Pogoda fajna, ciepło ale bez przesady, ładne słoneczko i taki sobie wiatr. Jechało się coś słabo, już mnie trochę przedwyjazdowy stresik łapie, noga jakoś gorzej podawała, szczególnie wracając pod wiatr. Szykuje się 2.5 tygodnia bez roweru, więc nogi porządnie odpoczną. Postaram się porobić trochę spacerów i popływać w morzu, ale temperatury w Chorwacji trochę killerskie, a tu jeszcze 10h dziennie trzeba na burcie robić ;) Dzisiaj był też ostatni wyjazd z Żelechowa, wróciłem już z GT do bazy w centrum, więc jak wrócę będę atakował południe Niemiec. Zjeżdżając Miodową trafiłem na przenośny fotoradar, czyli tzw. śmietnik. Szkoda, że nie reaguje na rowery, bo miałem 62km/h na ograniczeniu do 40km/h (lol), ale mam nadzieję, że te nieroby ze straży mięsnej patrzyły na podgląd u siebie na laptopach, bo pokazałem im międzynarody znak pokoju :D Co jak co, ale nie znosze tego ich chowania się po krzakach, a na Miodowej nie pamiętam kiedy ostatnio wyprzedzał mnie samochód zdrowo przekraczający prędość, czyli jak zawsze miejsce do focenia wybrali sobie z dupy.

Trasa:
Żelechowa -> Warszewo -> ul.Miodowa -> Głębokie -> Wołczkowo -> Dobra -> Buk -> Blankensee -> Mewegen -> Boock -> Blankensee -> Buk -> Dobra -> Wołczkowo -> Głębokie -> ul.Miodowa -> Warszewo -> Żelechowa
  Dane wycieczki:
Dystans:60.00 Czas:02:18AVS:26.09
Vmax:62.14Temperatura:26.0 HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalRower:GT Outpost

Wtorek z przygodami

Wtorek, 3 lipca 2012 | dodano:03.07.2012Kategoria GT, Szosa





Bardzo ciekawa, trochę spontaniczna jazda dzisiaj wyszła. Po pracy obejrzałem ostatnie 50km 3 etapu TdF i tak jakoś się zachęciłem do pokręcenia, że nawet nie przeszkadzały mi brzydkie chmury i delikatnie kropiący deszcz :) Chciałem pojeździć w terenie ale zupełnie zapomniałem, że ładnie padało w nocy. Wystarczył mi kawałek z Wieleckiej Góry do Dębu Bogusława żeby podjąć decyzję o ewakuacji z puszczy, masakra jakie błoto. Udało mi się wyjechać z lasu w Leśnie Górnym i pojechałem spokojnym tempem do Bartoszewa. Chciałem okrążyć jezioro, ale spotkałem lochę i z 10 młodych. Oczywiście miał miejsce odwrót taktyczny :) Wracając z Bartoszewa spotkałem jakiegoś szosowca na Meridce i zabrałem się z nim aż do Głębokiego, tempo 35-40km/h więc ładnie, ale coś pod górki strasznie koleś puchł, więc odstawiłem go przed Głębokim finiszując ponad 50km/h. Z Głębokiego do Wołczkowa kolejny zaciąg, tym razem dołączył jakiś młodzik na szosce. Fajna wentylacja płuc :) Z Bezrzecza ewakuacja do miasta, zrobiło się naprawdę brzydko. Jakoś nie miałem dosyć, więc zrobiłem podjazd przez ul.Chopina na Osowo :) Mimo, że zamulałem dzisiaj prawie połowę drogi (szczególnie w czasie błotnej kąpieli w lesie), to zaciągi podbiły trochę średnią, bo chyba miałbym max 22km/h. Mam nadzieję, że przed wylotem uda mi się zmieścić jeszcze jedną jazdę.

Trasa:
Żelechowa -> Warszewo -> Wielecka Góra -> Dąb Bogusława -> Leśno Górne -> Pilchowo -> Bartoszewo -> Pilchowo -> Głębokie -> Wołczkowo -> Bezrzecze -> Centrum -> ul.Chopina -> Osowo -> Warszewo -> Żelechowa.
  Dane wycieczki:
Dystans:50.32 Czas:01:57AVS:25.81
Vmax:52.08Temperatura:21.0 HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalRower:GT Outpost

Duchota

Sobota, 30 czerwca 2012 | dodano:30.06.2012Kategoria GT, Szosa





Czasowo znowu byłem ograniczony przez ten cholerny remont, więc dzisiaj taki sobie dystans. Wystartowałem rano z ojcem i od początku było duszno i pochmurno. Na samym początku nawet pokropiło chwilę, ale wystarczyło zjechać na Głębokie i chmura przeszła. Miałem w planach pętle pod 80km ale w Wilhelmshof zobaczyliśmy piękną, garnatową, burzową chmurę w którą musielibyśmy wjechać. Widok był lekko przerażający, więc zamiast pojechać na południowy wschód, zrobiliśmy taktyczny odwrót na północ. Mieliśmy niezłego farta, bo byłby murowany prysznic ale udało się uciec ;) Z Niemiec wróciliśmy przez Dobrą i Bartoszewo, żeby odpocząć od drogi Dobra -> Wołczkowo. Co ciekawe pod koniec ładnie się wypogodziło, coś ICM dzisiaj przyssał i się nie sprawdził, zresztą pogoda na onecie też dała dupy :P W czerwcu udało się przekroczyć 800km, niby nie ma szału ale biorąc pod uwagę, że nie mieszkam u siebie i co drugi dzień musiałem coś kupować/nosić/podejmować decyzje wszelakie w sprawie remontu, to uważam to za sukces.

Trasa:
Żelechowa -> Warszewo -> ul.Miodowa -> Głębokie -> Wołczkowo -> Dobra -> Buk -> Blankensee -> Plöwen -> Wilhelmshof -> Plöwen -> Blankensee -> Buk -> Dobra -> Grzepnica -> Sławoszewo -> Bartoszewo -> Pilchowo -> Głębokie -> ul.Miodowa -> Warszewo -> Żelechowo
  Dane wycieczki:
Dystans:67.42 Czas:02:36AVS:25.93
Vmax:56.25Temperatura:27.0 HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalRower:GT Outpost

Krótkie wietrzenie łydki

Czwartek, 28 czerwca 2012 | dodano:28.06.2012Kategoria GT, Szosa





Dzisiaj po pracy nie miałem za dużo wolnego czasu, ale udało się zmieścić krótkie kręcenie. Ładnie się wypogodziło, wiatr prawie żaden, warunki jednym słowem idealne. Razem z ojcem zrobiliśmy krótki, przygraniczny wypad do DE żeby przewietrzyć łydki. Trzy dni odpoczynku bardzo pozytywnie wypłyneły na moje nogi, a że odpoczynek wypad w deszczową pogodę to i sercu nie było żal ;) Dobre tempo narzuciliśmy, fajna średnia wyszła, nawet Miodowa jej nie popsuła :) W lipcu niestety kilometraż będzie słaby, bo trafił mi się wyjazd służbowy do Chorwacji, ale 2 tygodnie szybko zlecą, a zagości jakaś szoska.

Trasa:
Żelechowa -> Warszewo -> ul.Miodowa -> Głębokie -> Wołczkowo -> Dobra -> Buk -> Blankensee -> Bismark -> Lubieszyn -> Dobra -> Wołczkowo -> Głębokie -> ul.Miodowa -> Warszewo -> Żelechowa
  Dane wycieczki:
Dystans:53.00 Czas:01:53AVS:28.14
Vmax:56.77Temperatura:23.0 HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalRower:GT Outpost

Pętla Dobieszczyn vol.2

Niedziela, 24 czerwca 2012 | dodano:24.06.2012Kategoria GT, Szosa





Trzeci dzień z rzędu na siodełku, ICM zapowiadał opady po godzinie 14, więc szybkie śniadanie i już o 10 razem z ojcem kręciliśmy. Wyjeżdżając było 18*C, więc tata założył koszulkę z długim rękawem którą ode mnie dostał z okazji dnia ojca, zresztą ja też sobie taką kupiłem, tylko w innej kolorystyce i rozmiar większą. Jak już robić prezent to czemu też nie sobie? ;) Przystałem na propozycję żeby znowu zrobić Dobieszczyn, ale tym razem w drugą stronę i przez Niemcy, jedna jazda przez kratery po polskiej stronie wystarczy. Na podjazdach mocy nie miałem, czułem, że w nogach mam w ten weekend trochę km`ów zrobionych, ale na płaskim nie było tak źle. Jednak masaż nóg przez przyszłą żonę pomaga. Ojciec dzisiaj na Biance prawie latał, mimo wiatru (nie tak hardcorowy jak wczoraj ale zawsze) w Dobieszczynie mieliśmy średnią ponad 28km/h. Później na śmieszce do Głębokiego i pod Miodową trochę spadła, ale jakby mi ktoś powiedział że trzeciego dnia jazdy strzele ponad 27km/h to bym się pośmiał. Gdyby nie ul.Rostocka z 1.5km podjazdem i ul.Miodowa to myślę, że 3 dychy są do ogarnięcia na luzaku, nawet na mtb. Jak będę operawał ze swojej tajnej bazy w centrum to spróbuję zrobić trójkę z przodu na liczniku. Pękło 2000km w tym roku, a weekend zamknąłem liczbą 210km.

Trasa:
Żelechowa -> Warszewo -> ul.Miodowa -> Głębokie -> Wołczkowo -> Dobra -> Buk -> Blankensee -> Mewegen -> Grünhof -> Glashütte -> Dobieszczyn -> Tanowo -> Pilchowo -> Głębokie -> ul.Miodowa -> Warszewo -> Żelechowa
  Dane wycieczki:
Dystans:74.00 Czas:02:43AVS:27.24
Vmax:65.07Temperatura:23.0 HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalRower:GT Outpost

Huragan

Sobota, 23 czerwca 2012 | dodano:23.06.2012Kategoria GT, Szosa





Dzisiaj było dobre ćwiczenie psychiki, szosowa jazda solo z gigantycznym wiatrem. Już początek był mocny, bo za Głębokim wiało prosto w twarz i tak waliło obornikiem, że mało się nie porzygałem, a przesadnie wrażliwy na zapachy nie jestem. Nie wiem skąd to zalatywało, ale przestało capić dopiero za Wołczkowem. Do Redlicy dojechałem przez budowaną drogę i po tym piacho-szutrze udało się na mtb utrzymać >30km/h. Ponadto odwiedziłem ostatnią nieznaną miejscowość na południu - Będargowo. Tam skręciłem na Warnik i... nie mogłem przekroczyć na prostej 25km/h. Żeby było śmieszniej pod górkę kręciłem momentami 18km/h ze łzami w oczach. Nie pamiętam kiedy ostatnio tak wiało. Do Ladenthin dojechałem ledwo żywy i całe szczęście od tego momentu droga skręcała na północ i moja mordęga zmieniła się w lekkie cierpienie od wiatru z boku ;) Wiadomo - powrót w kierunku wschodnim oznaczał 35-36km/h, ale i tak nie wynagrodził cierpienia w okolicach Warnika. W Schwennenz trafiłem na koszmarny bruk, który szybko rozprawił się z trochę przykrótkimi śrubami do koszyka na bidon i mocowania pompki - wszystko odpadło. Dobrze, że jedna śrubka się znalazła i pompka z uchwytem trafiła do kieszonki w koszulce, a koszyk z bidonem trzymał się na jednej, znalezionej śrubie. Z Neu Grambow do Gellin pojechałem drogą z płyt, tak równą, że można smiało atakować tą drogę szosówką. Pod Miodową już nie podjeżdżałem, bo bym chyba robił to na raty. Wróciłem przez Lasek Arkoński i ul.Arkońską, która jest w trakcie remontu ale jest już nowy asfalcik na torowisku i można śmigac. Psychika po dzisiejszym wchodzi na następny level, tylko do cholery czuję się jak w Szwecji, od miesiąca piździ i piździ, a moja pierwsza setka w tym roku nadal czeka.

Trasa:
Żelechowa -> Warszewo -> ul.Miodowa -> Głębokie -> Wołczkowo -> Bezrzecze -> Redlica -> Wąwelnica -> Dołuje -> Stobno -> Będargowo -> Warnik -> Ladenthin -> Schwennenz -> Grambow -> Neu Grambow -> Linken -> Gellin -> Bismark -> Blankensee -> Buk -> Dobra -> Wołczkowo -> Głębokie -> Lasek Arkoński -> ul. Arkońska -> Żelechowa
  Dane wycieczki:
Dystans:75.38 Czas:02:55AVS:25.84
Vmax:54.74Temperatura:24.0 HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalRower:GT Outpost

Pętla Dobieszczyn

Piątek, 22 czerwca 2012 | dodano:22.06.2012Kategoria GT, Szosa





Wreszcie przestało padać, zrobiło się trochę cieplej i zaświeciło słońce ( a mamy niby czerwiec...). Wróciłem z pracy do domu (tymczasowo mieszkam u rodziców póki remont się u mnie nie skończy) i miałem już przygotowane bidony + banan i baton oraz pytanie ojca gdzie dzisiaj jedziemy. Heh, to się nazywa motywacja :) Wybraliśmy się na klasyczną, tradycyjną i jakże lubianą pętlę przez Dobieszczyn. Do 30km jechało mi się strasznie ciężko, niby wiało z boku, ale noga nie chciała podawać. Dopiero za Dobieszczynem, w kierunku Stolca, wszystko się odwróciło i przybyły siły, a po 45km wogóle włączył mi się tryb koks i przez kilka km nie schodziłem poniżej 31-32km/h. Pierwszy raz jechałem ukończoną już scieżką rowerową z Rzędzin do Dobrej, jest super równy asfalt i omija się te dziurzyska za Bukiem. W Pilchowie jakiś koleś na crossie wyskoczył z bocznej uliczki na ścieżkę wogóle nie patrząc czy ktoś nie jedzie i o mało nie wjechał w mojego ojca, który zdąrzył uciec na trawnik. Sierota na crossie z wrażenia prawie walnęła otb. Na szczęście nic się nie stało, ale jak widać trzeba uważać nie tylko na samochody, pieszych i zasranych rolkarzy, ale też na ciamajdowatych rowerzystów. Wiatr dzisiaj dziwny, niby zawiewało ale ani razu w twarz, zawsze z boku, to lubię.

Trasa:
Żelechowa -> Warszewo -> ul.Miodowa -> Głębokie -> Pilchowo -> Tanowo -> Dobieszczyn -> Stolec -> ścieżka Rzędziny - Dobra -> Wołczkowo -> Głębokie -> ul.Miodowa -> Warszewo -> Żelechowa
  Dane wycieczki:
Dystans:61.00 Czas:02:18AVS:26.52
Vmax:61.31Temperatura:23.0 HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalRower:GT Outpost



Blogi rowerowe na www.bikestats.pl